Lisner to firma, która do tej pory kojarzyła mi się z rybami. Przyznam szczerze, że jestem trochę zaskoczony pastą kanapkową z papryką od tego producenta.
Pastella śródziemnomorska w składzie ma jedynie śladowe ilości ryb i skorupiaków czyli nie powinna trącić rybą, ani żadnymi krewetkami, krabami czy innymi owocami morza.
Lisnerowa pastella prezentuje się "na bogato" zamknięta jest w plastikowym pudełku z wieczkiem, a to wszystko opasane jeszcze kartonowym pudełkiem z apetyczną papryczką i listkami bazylii.
Konsystencja pastowa z widocznymi kawałkami czerwonej papryki i ziół. W smaku nieźle przyprawiona, lekko kwaskowa, jajeczna. Kawałki papryki są dość duże i smakują naturalnie. Zapachów i posmaków rybno-morskich brak. Dlaczego więc śródziemnomorska?
Ano o "śródziemiomorskości" pasty dowiadujemy się gdy rozerwiemy kartonik, tam krótka historyjka o lekarzu, towarzyszu Kolumba, którzy przywiózł do Hiszpanii nasiona papryki.